Zaglądam na Wasze blogi i bez końca zachwycam się świątecznymi pracami. To, w połączeniu z kartką przyczepioną na mojej tablicy korkowej "Koniec leniuchowania!" nieco mnie zmotywowało do stworzenia kolejnych bożonarodzeniowych kartek. Muszę też przyznać, że to dużo przyjemniejsze zajęcie niż pisanie pracy licencjackiej (za którą swoją drogą trzeba się wreszcie zabrać). ;)
Wewnątrz:
Kartka nr 2:
I na koniec moja nowa miłość.
Przydaje się szczególnie przy robieniu obrazów. Wycinanie pasków ręcznie nożykiem nie jest moim ulubionym zajęciem, więc niszczarka idealnie się sprawdza ;)
Dziękuję M. :*
PS. W najbliższym czasie (powiedzmy po przekroczeniu 1000 odwiedzin) na blogu pojawi się małe candy. :)
Wciąż nie udzielił mi się świąteczny nastrój. Trochę na przekór zrobiłam jednak świąteczną kartkę.
Kwiatek mało bożonarodzeniowy, ale to chyba wynik tęsknoty za bardziej słonecznymi i cieplejszymi dniami :)
Na większości blogów już coraz bardziej świątecznie, a ja jakoś nie mogę się zabrać za zimowe klimaty. Tłumaczę sobię, że nie widziałam do tej pory reklamy z ciężarówką coca-coli, więc do świąt jeszcze daleeeko ;) W każdym razie coś świątecznego z pewnością niedługo pojawi się na blogu, a tymczasem kartka, którą ostatnio robiłam na zamówienie. ;)
Czerwone pudełko, które Wam pokaże od dłuższego czasu leżało wciśnięte w kąt szafki i tak sobie powoli niszczało. Ze względu na ładny kolor postanowiłam je reanimować. Czy skutecznie zobaczycie sami :)
Tak wyglądało przed:
Po reanimacji:
Chociaż trochę udało się je ożywić ;)
Różyczki:
A co znalazło się w środku reanimowanego pudełka?
Oczywiście róże, a dokładniej suszone płatki róż. :)
W przerwach między kolejnymi obrazami przyszedł czas na coś dużo mniejszego formatu.
Plan obejmował dwie takie mini kartki - z rozpędu wyszło ich sześć :)
Jeśli ktoś jest fanem serii Gears of War z pewnością rozpozna kolejny obraz.
Stworzony na potrzeby konkursu.
Wprawdzie nie udało się wygrać, ale wyróżnienie jest: konkursowy link
:)