Wczoraj zaczęłam się obawiać, że w natłoku informacji na egzamin zapomnę jak się nazywam, ale dziś już na szczęście na chwilę mogę odetchnąć. To co najgorsze za mną, teraz już zostały zdecydowanie lżejsze zaliczenia.
W któryś z ostatnich bardzo intensywnie "naukowych" dni miałam już dość patrzenia na notatki więc w ramach przerwy ozdobiłam sobie wreszcie kalendarz. Schemat wyglądał mniej więcej tak:
nauka - ozdabianie - nauka - ozdabianie - nauka. I tak kawałek po kawałku powstała okładka.
A w chwilach nudy można się pobawić przesuwaniem po sznurku kółka z rokiem :) Nie jestem pewna czy gdzieś kiedyś nie widziałam takiego motywu, więc możliwe, że jest to podświadoma inspiracja :)
Zmykam przez chwilę jeszcze "nic-nie-robić", by później zabrać się pisanie pracy zaliczeniowej :)